Bo "Pamiętnik" to wyciskacz łez w dobrym starym stylu. Mocnym atutem filmu jest para głównych bohaterów - Ryan Gosling i Rachel McAdams. Gosling ("Fanatyk") to jeden z najlepszych aktorów amerykańskich młodego pokolenia. Aż trudno uwierzyć, że kiedyś z Christiną Aguilerą fikał nogami w Disney Channel. Poruszająca, bo idąca prosto z serca relacja. Książka ta ma tę przewagę nad innymi, iż została stworzona ręką uczestniczki powstania, a nie badającego to wydarzenie historyka. Te wspomnienia można, ba moim zdaniem należy wręcz traktować jako wypowiedź wielu setek tych, którzy nie przeżyli powstania, jako hołd im złożony. Obraz Powstania Warszawskiego w filmie. Przykład "Kanału". Iwona Kurz. 2008, Walka o pamięć. Władze i społeczeństwo wobec Powstania Warszawskiego 1944–1989. Po premierze dyskusja wokół filmu stała się mniej jednoznaczna i entuzjastyczna 5 . Z krytyką -ale też z aplauzem spotkało się w zasadzie wszystko, a rzeczownik "prawda Pamietnik z powstania warszawskiego jest pamiętnikiem,ponieważ autor,czyli Miron Białoszewski dzieli się swoimi przezyciami na temat tamtych wydarzen,jest terz zastosowany styl potoczny. 10/10 "Pamiętnik z powstania warszawskiego" z Marią Zmarz-Koczanowicz w Telewizji Polskiej. Jest to przepiękny tekst. Jak sobie pomyślę, że można go powiedzieć o północy 1 sierpnia - to mam Uzyskam informacje na temat życia i twórczości Mirona Białoszewskiego. Zapoznam się z tym jak postrzegał czas Powstania Warszawskiego oraz późniejszy powrót do stolicy. Obejrzę także krótki fragment spektaklu „Pamiętnik z powstania warszawskiego” oraz wybiorę się na wirtualną wycieczkę po Muzeum Powstania Warszawskiego. Ik7b1a9. Pamiętnik z Powstania Warszawskiego Miron Białoszewski napisał Pamiętnik z Powstania Warszawskiego pod koniec lat sześćdziesiątych, przyjmując perspektywę „człowieka prywatnego”, pragnącego zachować niezależność wobec zamętu wielkiego teatru świata. Naturalny, potoczny, „mówiony” język poety znakomicie korespondował z zapisem codziennego życia w walczącym mieście. W telewizyjnym spektaklu narrator, odtwarzając przebieg powstania, przywołuje z pamięci zapamiętane rozmowy, obrazy, odczucia, przemyślenia. Reżyser wypełnia je materiałami archiwalnymi oraz konfrontuje z obrazem współczesnej Warszawy. Kategorie: Filmy » Historyczne Filmy » Edukacyjne Język wydania: polski EAN: 5902600068556 Liczba stron: 1 Wymiary: Waga: Nośniki: #1: (DVD VIDEO) Sposób dostarczenia produktu fizycznego Sposoby i terminy dostawy: Odbiór osobisty w księgarni PWN - dostawa do 3 dni robocze InPost Paczkomaty 24/7 - dostawa 1 dzień roboczy Kurier - dostawa do 2 dni roboczych Poczta Polska (kurier pocztowy oraz odbiór osobisty w Punktach Poczta, Żabka, Orlen, Ruch) - dostawa do 2 dni roboczych ORLEN Paczka - dostawa do 2 dni roboczych Ważne informacje o wysyłce: Nie wysyłamy paczek poza granice Polski. Dostawa do części Paczkomatów InPost oraz opcja odbioru osobistego w księgarniach PWN jest realizowana po uprzednim opłaceniu zamówienia kartą lub przelewem. Całkowity czas oczekiwania na paczkę = termin wysyłki + dostawa wybranym przewoźnikiem. Podane terminy dotyczą wyłącznie dni roboczych (od poniedziałku do piątku, z wyłączeniem dni wolnych od pracy). Powstanie warszawskie, jak i cała II wojna światowa zapadło głęboko w pamięć narodowi polskiemu, a w szczególności osobom cudem ocalałym – naocznym światkom tamtych wydarzeń. Miron Białoszewski – autor „Pamiętnika z powstania warszawskiego” u schyłku lat sześćdziesiątych spisuje swoje wspomnienia w tymże utworze. Reżyserka Maria Zmarz-Koczanowicz w połowie lat 10. XXI wieku zdecydowała się na inscenizację dzieła Białoszewskiego w formie spektaklu teatru telewizji, który nawet dziś, tyle lat po wybuchu powstania robi niezwykłe wrażenie przede wszystkim swoją prostotą, potocznością, zwyczajnością języka, który zestawiony jest z archiwalnymi materiałami artykuł aby odblokować treśćPowstanie warszawskie, jak i cała II wojna światowa zapadło głęboko w pamięć narodowi polskiemu, a w szczególności osobom cudem ocalałym – naocznym światkom tamtych wydarzeń. Miron Białoszewski – autor „Pamiętnika z powstania warszawskiego” u schyłku lat sześćdziesiątych spisuje swoje wspomnienia w tymże utworze. Reżyserka Maria Zmarz-Koczanowicz w połowie lat 10. XXI wieku zdecydowała się na inscenizację dzieła Białoszewskiego w formie spektaklu teatru telewizji, który nawet dziś, tyle lat po wybuchu powstania robi niezwykłe wrażenie przede wszystkim swoją prostotą, potocznością, zwyczajnością języka, który zestawiony jest z archiwalnymi materiałami filmowymi. Sama inscenizacja „Pamiętnika…” opowiada o losach polskiego poety, wcześniej wspomnianego Mirona Białoszewskiego oraz jego przyjaciół, znajomych i po części rodziny w okresie powstania w 1944 r. Sztuka została zrealizowana na podstawie wspomnień pisarza. W postać Białoszewskiego wcielił się Adam Woronowicz. Akcja przedstawiona jest chronologicznie do wydarzeń powstania warszawskiego. Zaczyna się w dniu 1 sierpnia, dla Mirona świętem słoneczników, lecz tak naprawdę wybuchem powstania warszawskiego. Znajduje on się wtedy na Woli. Od tego momentu życie bohatera zmienia się o 180 stopni, praktycznie z dnia na dzień. Przeżycie kolejnego dnia – to to o czym marzy wraz z innymi. Później walka o życie staje się jeszcze brutalniejsza. Bohaterowie spektaklu ukrywają się w piwnicach, ale z każdym następnym dniem sytuacja staje się groźniejsza i są oni zmuszeni do szukania nowego pewniejszego lokum – najpierw na ulicy Chłodnej, potem na Starówkę. Tam Miron dołącza do rodziny Swena – swojego przyjaciela. Potem wszyscy przenoszą się do piwnicy na ul. Miodową. Wciąż przybywa nowych uciekinierów. Chleba i wody brakuje. Nikt tu niczym nie gardzi. Przy ucieczce do kościoła Panny Marii ma miejsce rozsypanie sucharów na ulicy przez Mirona. Starał się ocalić jak najwięcej z nich, ryzykując zastrzeleniem. Ta scena dobitnie pokazała wartość chleba w tamtym okresie. Pierwszy września – upadek Starówki. Tamtego dnia Miron uciekł do swojego domu rodzinnego kanałami. Niedługo potem nastąpił kres powstania, wszystko ucichło, zachciało się wszystkim żyć. Ludzie zaczęli wychodzić na ulicę, lecz w tej Warszawie nic się nie ostało prócz Śródmieścia. Końcowe kadry spektaklu przedstawiały Warszawę – piękne, kolorowe miasto, żyjące pełnią życia. Tak jakby w ogóle nietkniętą niszczycielską ręką Hitlera. Można powiedzieć, że spektakl składa się z trzech integralnych scenerii. Pierwsza – to opowieść Mirona Białoszewskiego w mieszkaniu, w swoim pokoju. Druga – sceneria Warszawy 1944 roku przedstawiona w formie czarnobiałych fragmentów filmów dokumentalnych. Trzecia – kolorowa rzeczywistość współczesnej Warszawy wraz z jej pięknem, które kontrastują z widokami miasta w czasie II wojny światowej. W czasie spektaklu teraźniejszość przeplata się ze wspomnieniami, kolory z czarno bielą, piękno ze szkaradnością wyglądu warszawskich ulic. Takie zestawienie pomaga wyobrazić sobie tamte wydarzenia, a także w odczuciu atmosfery tamtych chwil. Pokazuje, że na dzisiejszych ulicach, kiedyś toczyła się walka o śmierć i życie. Miron nagrywany jest w ciemnym pokoju, przy lampce, aby podkreślić grozę tamtych wydarzeń. Widz odczuwa wrażenie, jak gdyby Miron siedział obok i mówił prosto do niego. Czasami on sam staje się naocznym świadkiem wydarzeń. Jeżeli chodzi o warstwę dźwiękową spektaklu, jest ona bardzo bogata. Znacząco wpływa na ukształtowanie nastroju w zarówno chwilach trudnych, smutnych, jak i szczęśliwszych. Grane są polskie pieśni patriotyczne, których śpiewanie w okresie wojny było zakazane. Oddają one klimat powstania warszawskiego. Dźwięki to również odgłosy wybuchów i artyleryjskich pocisków. Przybliżają widza do okresu wojny i toczących się cały czas bombardowań. Modlitwy były nieodzownym elementem „przeżycia”. Każdy bał się o życie, więc musiał pokładać nadzieję w miłosiernym Bogu. W zależności od sytuacji starano się śpiewać modlitwy. Popularne było odmawianie litanii. W spektaklu dominują trzy plany filmowe, a mianowicie półzbliżenie, plan amerykański i plan ogólny. Półzbliżenie następuje wtedy, kiedy Miron jest przedstawiony w swoim pokoju. Widać jest wtedy tylko jego twarz i widz może skupić się na słowach przez niego wypowiadanych. Plan amerykański następuje wtedy, kiedy mamy do czynienia z dialogami osób, a plan ogólny przedstawia widok dawnej Warszawy. Autor „Pamiętnika…” stosuje język, dzięki któremu widz może poznać prawdziwe oblicze wojny. Pozwala widzowi zrozumieć powagę sytuacji. Jest to język prosty, wręcz potoczny. Zestawienie takiego języka z archiwalnymi materiałami filmowymi i widokiem współczesnej Warszawy sprawia, że nawet dziś tyle lat po powstaniu warszawskim spektakl robi niezwykłe wrażenie. Sceneria mieszkania Białoszewskiego, a w nim półzbliżenie, pasuje do stylu opowiadania. Spektakl „Pamiętnik z powstania warszawskiego” w reżyserii Marii Zmarz-Koczanowicz bardzo mi się podobał. Wg mnie Adam Woronowicz idealnie spisał się w roli Mirona Białoszewskiego. Świetna gra aktorska dodała wiele zalet temu spektaklowi. Scenografia była bardzo urozmaicona. Z jednej strony widok niszczejącej Warszawy kontrastujący z widokiem współczesności. Była to bardzo dobra próba pokazania zmian, jakie zaszły w ciągu tych 60 lat po wojnie. Ujęła mnie szczerość i bezpośredniość przekazu, a także „zwyczajność” i prostota języka autora. Samo pokazanie powstania z perspektywy 20-letniego studenta, niebiorącego udziału w wojnie było sprawnie wyreżyserowane. Mogłem poznać życie Warszawy lepiej od scenerii redut i barykad – ze strony studni, piwnic, kanałów i suteren. Odczuć co to znaczy walka z głodem, pragnieniem, śmiertelnym strachem i nadzieją na życie, a także codzienne poszukiwanie bezpieczniejszego miejsca, gdzie można spokojnie żyć. Lecz spokojne życie tamtymi czasy nie istniało. Spektakl pokazał dobitnie życie w piwnicach, gdzie ludzie modląc się, zawierzają życie Bogu, śpiewają układane pieśni patriotyczne, lub po prostu rozmawiają. Inscenizacja była również dla mnie bogatą lekcją historii o powstaniu warszawskim. "Jako młody człowiek studiowałem dwa lata muzykę w Berlinie. Nie mogę zrozumieć, co stało się z tymi Niemcami... byli przecież zawsze taaacy muzykalni!" Władysław Szpilman "Pianista" - pamiętnik Władysława Szpilmana opisujący wojenne losy genialnego muzyka i pianisty to doskonały materiał na film. Zdano sobie z tego sprawę już w 1949, kiedy w 3 lata po pierwszym polskim wydaniu dziennika Jerzy Zarzycki zrealizował na jego podstawie obraz zatytułowany "Robinson warszawski" wg scenariusza Jerzego Andrzejewskiego i Czesława Miłosza. Niestety, częste ingerencje cenzury sprawiły, że ostateczna wersja obrazu z książką miała niewiele wspólnego, z czołówki swoje nazwisko wycofał Miłosz, a sam film trafił na ekrany pod tytułem "Miasto nieujarzmione". Wiele lat później ekranizacji "Pianisty" podjął się Roman Polański, wybitny reżyser, który jako dziecko był świadkiem likwidacji krakowskiego getta, z którego cudem uciekł i przetrwał wojnę, ukrywając się u chłopskiej rodziny. Polański wielokrotnie w wywiadach mówił, że chciałby opowiedzieć o okrutnych czasach II Wojny Światowej, jednak przez długi czas nie mógł znaleźć odpowiedniego materiału na film. Spielberg chciał, aby reżyser stanął za kamerą na planie "Listy Schindlera", jednak tę propozycję Polański odrzucił, bowiem uznał tematykę obrazu za zbyt bliskż jego osobistym doświadczeniom. Twórca nie był zainteresowany także realizacją filmu autobiograficznego. Dopiero "Pianista" Szpilmana zrobił na nim takie wrażenie, że zdecydował się powrócić do tych strasznych czasów i zrealizować obraz, który byłby nie tylko ekranizacją doskonałej książki, ale także rozrachunkiem z własną przeszłością. Akcja "Pianisty" (tytuł pierwszego wydania książki brzmiał "Śmierć miasta") rozgrywa się w latach 1939-1945 w Warszawie. Tytułowy bohater to Władysław Szpilman, wybitny kompozytor i pianista, długoletni pracownik Polskiego Radia, pomysłodawca i organizator pierwszego Międzynarodowego Festiwalu Piosenki w Sopocie. W swoim spisanym na gorąco pamiętniku (pierwsze wydanie ukazało się już w roku 1946) Szpilman opowiada o swoich wojennych losach, o losach zwykłego człowieka, który uciekając, ukrywając się, licząc na pomoc innych ludzi starał się przetrwać Holocaust. Kompozytor przeżył likwidację warszawskiego getta, przez kilka lat żył w ukryciu po "aryjskiej" stronie miasta, a po upadku Powstania Warszawskiego przez wiele tygodni jak rozbitek, Robinson Crusoe, mieszkał w ruinach opustoszałej i całkowicie zniszczonej stolicy. "Pianista" to z całą pewnością jedna z najlepszych książek o wojnie, jaką przeczytałem w swoim życiu. Przypomina nieco "Pamiętnik z Powstania Warszawskiego" Mirona Białoszewskiego, ponieważ Szpilman, podobnie jak Białoszewski opisuje dzieje zwykłego, szarego człowieka, który stara się przeżyć w okupowanym przez nazistów mieście. Tego rodzaju utwory z reguły wywierają na odbiorcach większe wrażenie niż opowieści o bohaterskich żołnierzach pokonujących przeważające liczebnie oddziały wroga na polu bitwy, bowiem łatwiej zidentyfikować nam się z narratorem, zrozumieć jego postępowanie. Oczywiście, każdy z nas w skrytości ducha marzy, iż w chwili próby zdobędzie się na bohaterstwo, ale prawda jest taka, że stać na nie naprawdę niewielu. Na premierę "Pianisty" czekałem z dużą niecierpliwością. Książka wywarła na mnie ogromne wrażenie i w skrytości ducha łudziłem się, że film również "powali mnie na kolana". Niestety, najnowsze dzieło Romana Polańskiego to "zaledwie" film bardzo dobry, poprawnie zrealizowany w każdym calu, ale daleko mu do arcydzieła. Zirytowała mnie przede wszystkim swoboda, z jaką twórcy filmu podeszli do ekranizacji. Obraz oparty został na wspomnieniach Władysława Szpilmana, opowiada więc o autentycznych postaciach i wydarzeniach, ale widać scenarzysta Ronald Harwood uznał, że to nie wystarczy i postanowił to i owo poprawić, zmienić, podkoloryzować. Do ekranizacji wprowadzono więc postać niedoszłej narzeczonej Szpilmana - Doroty, Lewicki i Gębczyński zmienili się w jednego bohatera, w którego wcielił się Krzysztof Pieczyński, a anonimowy policjant, który wyciągnął kompozytora z transportu do Treblinki, stał się konkretną osobą o imieniu Izaak Heller. Nie są to duże zmiany i nie wpływają specjalnie na odbiór filmu, ale zastanawia mnie czemu w ogóle je wprowadzono. W końcu "Pianista" to nie fikcja literacka, którą można dowolnie przetwarzać, ale zapis faktycznych wydarzeń. Śmiem zresztą twierdzić, że zmiany dokonane przez Harwooda w kilku miejscach wręcz pogarszają wymowę filmu. W książce duże wrażenie zrobił na mnie fragment opowiadający o ojcu Szpilmana, który po wydaniu zarządzenia, iż Żydzi mają nosić na ramieniu opaskę z gwiazdą Dawida i kłaniać się każdemu przechodzącemu ulicą Niemcowi, nie siedział jak większość w domu, ale wychodził codziennie na ulicę i "pozdrawiał Niemców w przesadnym, ironicznym geście, zachwycony, gdy taki wojskowy, zmylony jego radosną twarzą, odpowiadał mu uprzejmie i z uśmiechem, jak komuś dobrze znanemu. Co wieczór po powrocie do domu nie mógł sobie odmówić przyjemności nadmienienia mimochodem, jak daleko sięgały wówczas jego kontakty: wystarczyło, by wyszedł na ulicę, a zaraz otaczały go dziesiątki znajomych. (...) Ręka drętwiała mu od ciągłego uchylania kapelusza". W filmie natomiast zrezygnowano w ogóle z tej sceny. Zamiast niej twórcy zafundowali nam niemalże sztampowy widoczek, doskonale znany z setek wcześniejszych filmów opowiadających o okupacji - ojciec Szpilmana idzie ulicą, nie uchyla kapelusza przed Niemcem, za co ten policzkuje go. W filmowym "Pianiście" zabrakło również monologów wewnętrznych Szpilmana, jego przemyśleń, obserwacji, które stanowią sporą część książki. Zdaję sobie sprawę, że ich pokazanie na ekranie jest wyzwaniem, twórcy najczęściej w takich przypadkach uciekają się do wprowadzenia narratora, który "zza ekranu dopowiada" film. Polański nie zdecydował się na taki zabieg, ale nie zaproponował nam nic w zamian. Dlatego też, o ile nie czytaliśmy książki, możemy niektórych scen wręcz nie zrozumieć. Jedną z nich jest scena, w której Niemcy filmują przeprowadzających się z likwidowanej części getta Żydów. U Polańskiego nie ma ona absolutnie żadnego znaczenia i zapewne większość widzów w ogóle nie zwróci na nią uwagi, natomiast w książce Szpilman dokładnie opisuje, co filmowano, jak filmowano i dlaczego filmowano. Takich zmian w stosunku do powieściowego oryginału jest oczywiście w obrazie jeszcze wiele i nie zamierzam ich tutaj wszystkich wymieniać, uważam jednak, że ich wprowadzenie nie było dla ekranizacji korzystne. "Pianista" Szpilmana wyróżniał się spośród wielu książek o holocauście właśnie ciekawymi spostrzeżeniami, opisem codzienności w getcie, który niekiedy różnił się znacznie od naszych wyobrażeń, natomiast "Pianista" Polańskiego nie wyróżnia się niczym spośród wielu wcześniejszych filmów o podobnej tematyce. "Pianista" nie zachwyca również aktorsko. Adrien Brody, który wcielił się w postać Szpilmana, gra nieźle, ale bez emocji, sprawia wrażenie jakby zupełnie nie czuł odtwarzanej przez siebie postaci. Winić należy jednak nie jego, ale Polańskiego bowiem wszyscy wiedzą, że na planie filmowym twórca "Noża w wodzie" jest władcą absolutnym, a współpracujący z nim aktorzy grają dokładnie tak, jak każe im reżyser. Przy "Pianiście" efekt jest taki, że po wyjściu z kina żadna z kreacji aktorskich nie pozostaje na dłużej w naszej pamięci. A szkoda, bowiem materiał wyjściowy dawał olbrzymie pole do popisu, nie tylko odtwórcy głównej roli, ale również aktorom drugoplanowym. Niezwykle ważną rolę w "Pianiście" odgrywa Warszawa, która jest nie tylko tłem dla opowiadanych wydarzeń, ale również pełnoprawnym bohaterem filmu. Allan Starski i Paweł Edelman doskonale pokazali zrujnowane miasto na dużym ekranie. Sceny z zatłoczonego getta, czy panorama zniszczonej przez nazistów po Powstaniu Warszawy robią niesamowite wrażenie. Całość uzupełnia wspaniała muzyka Wojciecha Kilara, która mimo, iż bardzo dyskretna, niekiedy wręcz niezauważalna idealnie ilustruje opowiadane wydarzenia. "Pianista" to z całą pewnością film ważny, który trzeba zobaczyć. Daleko mu jednak do arcydzieła, to po prostu solidna, rzemieślnicza robota. Na pewno poza granicami naszego kraju, na widzach, którzy nie znają zbyt dobrze polskiej historii, obraz Polańskiego wywrze większe wrażenie - sceny z tańczącymi pod lufami niemieckich karabinów Żydami czy egzekucjami przypadkowo wybranych osób zapadają w pamięć, ale my wszystko to już wcześniej widzieliśmy. Nas w "Pianiście" już nic nie zaskoczy, nie dowiemy się z niego nic, czego byśmy nie wiedzieli. Życzę jednak temu filmowi jak najlepiej. Mam nadzieję, że "Pianista" zaistnieje jeszcze na wielu festiwalach i usłyszymy o nim podczas rozdawania prestiżowych nagród. Wszystkim widzom polecam jednak przeczytanie książki Szpilmana, która, jak to często bywa, jest po prostu lepsza od użytkowników uznało tę recenzję za pomocną (293 głosy). Książki Telewizja Polska Opis Miron Białoszewski napisał Pamiętnik z Powstania Warszawskiego pod koniec lat sześćdziesiątych, przyjmując perspektywę człowieka prywatnego, pragnącego zachować niezależność wobec zamętu wielkiego teatru świata. Naturalny, potoczny, mówiony język poety znakomicie korespondował z zapisem codziennego życia w walczącym mieście. W telewizyjnym spektaklu narrator, odtwarzając przebieg powstania, przywołuje z pamięci zapamiętane rozmowy, obrazy, odczucia, przemyślenia. Reżyser wypełnia je materiałami archiwalnymi oraz konfrontuje z obrazem współczesnej Warszawy. Szczegóły Tytuł Pamiętnik z Powstania Warszawskiego Scenariusz Maria Zmarz - Kocznowicz Scenariusz Tadeusz Sobolewski Reżyseria Maria Zmarz - Kocznowicz Obsada Katarzyna Stanisławska Obsada Barbara Baryżewska Obsada Mirosław Konarowski Obsada Michał Brejtenwald Obsada Adam Woronowicz oraz Anna Gryszkówna Obsada Maria Robaszkiewicz Dźwięk polski - Dolby Digital Opis nośników 1. Pamiętnik z Powstania Warszawskiego (DVD Video) Podobne z kategorii - Książki Darmowa dostawa od 199 zł Rabaty do 45% non stop Ponad 200 tys. produktów Bezpieczne zakupy Informujemy, iż do celów statystycznych, analitycznych, personalizacji reklam i przedstawianych ofert oraz celów związanych z bezpieczeństwem naszego sklepu, aby zapewnić przyjemne wrażenia podczas przeglądania naszego serwis korzystamy z plików cookies. Korzystanie ze strony bez zmiany ustawień przeglądarki lub zastosowania funkcjonalności rezygnacji opisanych w Polityce Prywatności oznacza, że pliki cookies będą zapisywane na urządzeniu, z którego korzystasz. Więcej informacji znajdziesz tutaj: Polityka prywatności. Rozumiem

pamiętnik z powstania warszawskiego recenzja filmu